Czy istnieje coś lepszego niż połączenie księgarni i świąt? Chyba nie. No może jeszcze gorąca czekolada do tego.
Ale i ona jest w tej książce.
Ta książka to chyba jedna z lepszych opowieści na święta. To nie tylko święta, obecne na każdej stronie, ale i też rodzina, poznawanie siebie i przede wszystkim Edynburg. Muszę przyznać, że po lekturze tej książki sama chciałabym zobaczyć to miasto. Lato czy zima to nie ma znaczenia. Chociaż w zimę liczę na śnieg i przystrojone witryny sklepików.
Książka opowiada o Carmen, młodszej siostrze, która ma problemy w życiu prywatnym. Traci pracę, więc nie stać jej na wynajem i musi wrócić do rodziców. Nie ma studiów, bo nie do końca nadawała się do tego, więc teraz gorzej poszukać jej czegoś nowego.
Druga starsza siostra to Sofia, ta idealna córka - jak mawia Carmen. Prawniczka, zarabiająca dużo, świetny mąż, trójka dzieci i czwarte w drodze, niania i piękny nowy dom w Edynburgu. Ma wszystko, czy jest szczęśliwa? Pewnie tak, bo ma to na co pracowała.
Obie siostry są różne jedna buntowniczka, druga ambitna i zawsze ułożona.
Teraz dwa miesiące przed świętami, mama prosi Sofię o pomoc w znalezieniu pracy dla Carmen w Edynburgu. Sofia jest wściekła, ale że ma klienta z księgarnią, chce mu pomóc więc załatwia tam pracę dla Carmen.
Coś co sprawia wściekłość początkowo dla Carmen, potem przechodzi jej powo...