''Sonia, która za dużo chciała'' to zbiór opowiadań Janusza Głowackiego, na który składa się 14 historyjek. Jak pisze sam autor, żeby było sprawiedliwie, jest ich po siedem. Siedem z czasów PRL - u i drugie tyle z pobytu w USA. Opowiadania jak to w zbiorach, są różne i mają różny ładunek '' rażenia '' . Opowiadanie tytułowe podobało mi się średnio, chociaż jest bardzo dobrze napisane, musi takie być skoro wywołało u mnie smutek i żal Soni, która miała wielkie perspektywy, jednak za dużo chciała i to się niezbyt dobrze dla niej skończyło . Właściwie sam tytuł skojarzył mi się, nie wiem dlaczego, z jakąś bajką. Ale historia Soni wcale bajeczna nie była.
Osobiście palmę pierwszeństwa oddaję opowiadaniu '' Przed burza '', które mnie niemiłosiernie ubawiło :) .Drugie miejsce opowiadanie '' Wizyta '', to już wcale śmieszne nie było. Było trudne i opowiadało o trudnych sprawach, decyzjach i wypowiadanych deklaracjach i obietnicach. Trzecie miejsce na moim osobistym podium oddaję opowiadaniu '' My sweet Raskolnikow '', trochę śmieszna a trochę gorzka historia o tym co się może przytrafić człowiekowi który zdecydował się zamordować bogatą starszą panią.
Co poza tym ? Kilka opowiadań o niewdzięcznym losie polskich i nie tylko, imigrantów w mlekiem i miodem płynącej Ameryce. O tym na przykład co zrobić aby nie stracić zarobku kiedy okaże się że w mieszkaniu które mamy wyremontować znajdujemy wisielca ? Zgłosić na policję, czy nie ? A jeśli nie, to co z nim zrobić ? Dowiemy ...