Kamila to studentka znużona swoją egzystencją i ogromnie rozczarowana mężczyznami, których spotyka na swojej drodze. Dlatego chętnie bierze udział w kursie pilotów-rezydentów odbywającym się w Tunezji. Dziewczyna swietnie odnajduje się w nowej rzeczywistości do momentu, gdy poznaje Polaka także mieszkającego na wyspie Afrodyty. Czy między tą dwójką zrodzi się uczucie, które ma szansę przetrwać?
Co to za wspaniała lektura! Autorka ma świetny warsztat pisarki i posługuje się plastycznym językiem. Sprawia to, że wraz z naszą bohaterką przenosimy się na wyspę Afrodyty (Cypr) i widzimy te wszystkie malownicze miejsca. Czujemy klimat wyspy, możemy wyobrazić sobie te wszystkie piękne zabytki, zapachy i potrawy. Fabuła została nakreślona bardzo przyjemnie, akcja jest dość wartka i książkę czyta się bardzo szybko (może nawet zbyt szybko, bo było mi przykro gdy doszłam do ostatniej strony).
Bohaterowie zostali wykreowani genialnie. Naszą główną bohaterkę bardzo polubiłam. Otwarta na nowe, niezależna, niebojąca się wyzwań chociaż tak naprawdę także dość skrzywdzona przez los kobieta. Relacja z Piotrem została tutaj ukazana jako skomplikowana, jednak nie zabrakło scen naprawdę romantycznych.
Tak naprawdę taką ciekawostką jest tutaj także przestawienie plusów i minusów pracy rezydenta, a także ogólne jej przedstawienie. Być może jest ona świetna, bo możemy zwiedzić świat jednak jakim kosztem?
„Serce z plaży Afrod...