Miałam bardzo duże oczekiwania względem tej książki. Pierwszy tom bardzo mi się podobał i mocno liczyłam, że drugi podtrzyma poziom. Niestety srogo się zawiodłam.
Powieść cały czas jest napisana pięknym, delikatnym językiem. Nie mogę przeczepić się jeżeli chodzi o styl. Natomiast to, co działo się w książce, można podzielić na dwa główne wątki: najpierw ten stricte fantastyczny, w którym trzeba było uratować świat przez zagładom i uzurpatorem. Ten wątek według mnie został bardzo fajnie poprowadzony, był interesujący i momentami miałam wrażenie, że już nic się nie da naprawić, a nasi bohaterowie stawali na głowie, żeby tylko zwyciężyć.
Drugi z wątków to ten romantyczny i tutaj już byłam kompletnie zawiedziona. W pierwszej części ten wątek romantyczny był najpiękniejszym, z jakim spotkałam się w literaturze. Był przepięknie napisany i zaczynało się wierzyć w miłość między bohaterami, jeszcze zanim ona zupełnie rozkwitła i oni zdali sobie z niej sprawę. W drugiej części natomiast to wszystko zostało zdeptane, zniszczone, posypane solą i spalone. Wątek romantyczny stał się przede wszystkim słowami i miałam poczucie, że autorka koniecznie chce nas przekonać do swojej wersji. Mnie nie przekonała, a czując nie tylko niesprawiedliwość bijącą z powieści, ale również to, że jest coś tutaj robione na siłę, zwyczajnie męczyłam się podczas czytania.
Książkę oceniam pół na pół, bo jednak miała elementy, które bardzo mi się podobały. Niestety były też takie, przez...