Tak, tak i jeszcze raz tak.
Jeśli kochacie powieści fantasy oraz motyw smoków, to Smocze kryształy są dla was absolutnym must have.
Nie dość, że to wydanie jest boskie i przyciąga wzrok piękną okładką i cudowna wklejką w środku, to dodatkowo sama historia wciągnie was od samego początku w swoje objęcia.
Uwaga! Przeznaczcie sobie dużo wolnego czasu rozpoczynając przygodę z tą powieścią, bo gwarantuję wam, że nie będziecie się mogli od niej oderwać tak jak ja.
Książkę się po prostu pochłania.
Interesująca historia, duża ilość dialogów, nietuzinkowe postacie, nawet takie, które mają "swoje za uszami" - to jej cechy charakterystyczne.
No i najważniejsze - SMOKI.
"Na kontynencie Verros żyje wiele smoków, a ich rasy różnią się od siebie kolorem, rodzajem skóry, wielkością oraz mocami, które dzielą z teyidregiem".
Do tego cudowne arty, które przedstawiają nam głównych bohaterów powieści sprawiają, że możemy ich sobie lepiej zobrazować.
Jednych polubimy bardziej, innych mniej, jednak każda z postaci jest świetnie wykreowana.
Księżniczka Arysa Rayillon jest niepokorna duszą. Zawsze marzyła, by zostać teyidregiem. Niestety, jak dotąd nie nawiązała więzi z żadnym smokiem.
Od zawsze też chciała wziąć udział w turnieju, jednak niespodziewane okoliczności sprawiły, że to marzenie schodzi na dalszy plan.
Przekonajcie się sami, jakie sekrety skrywają w...