Część Moliki.
Dziś wpadam do Was z recenzją drugiego tomu „Sekrety domu Bille” Agnieszki Janiszewskiej, wydawnictwo Zaczytani.
Tak, więc jak pisałam w przypadku pierwsze tomu, zostałam ze sporą ilością pytań, na które nie miałam odpowiedzi. O tuż drugi tom powieści dał mi odpowiedzi na wszystkie pytania i zaciekawił moją ciekawość odnośnie sekretów, jakie skrywały ściany domu Bille, jak wpłynęła na ich życie przeszłość, i skrywane tajemnice.
W poprzedniej recenzji pisałam Wam, że pierwszy tom nie do końca przypadł mi do gustu, czegoś mi w nim brakowało. I gdyby to, że byłam ciekawa jakie sekrety skrywa rodzina możliwe, że bym po niego nie sięgnęła. Jednak bym popełniła błąd, ponieważ ten tom nie dość, że rozwiał moje wątpliwości to jeszcze zaciekawił moja ciekawość, to czytało mi się znacznie lepiej. W tym tomie również bardziej poznałam postać Zuzanny, której byłam bardzo ciekawa. w tej części wracamy do bohaterek w ich najgorszym momencie życia, a mianowicie żałoby po utracie ojca, męża. Autorka przedstawiła nam sporą część życia bohaterek, działo się dość sporo, a urwane w pierwszym tomie wątki powróciły i poukładały w całość całą historię jak brakujące puzzle.
Otrzymałam dość sporą dawkę emocji, które towarzyszy mi do ostatniej strony, nie zabrakło wzruszenia, smutku, żalu.
Książki polecałam czytać jednym ciągiem, wówczas „Sekrety domu Bille” bardzo zyskują w odbiorze....