To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, więc byłam nieco zaskoczona, że tak dobrze oddała klimat i osobowości męskie. Byłam niemal pewna, że autorem tej pozycji jest mężczyzna. Było to spowodowane tym, że napisana jest nieco wulgarnie i twardo. Bywa tutaj cierpko, choć momentami powinno być delikatnie, jednak teraz wiem już czym było to spowodowane. Nawet postacie kobiece były najmniej kobiecymi, choć robiły rzeczy wręcz ułożone dla kobiet. Występują tu osoby wierzące, więc ten wątek również był podkreślony. Kto nie jest bogobojny, może mieć pewien zgrzyt podczas czytania, choć będzie też ktoś wyróżniony z innymi zasadami. Czytając tą książkę przygotujcie się na duże zaskoczenie, gdyż fabuła nie będzie przebiegała tak jak się tego spodziewacie. Jedynie wstęp zasugeruje wam o czym może być owa pozycja, jednak kogo będzie się tyczyła choroba Huntingtona dowiemy się znacznie później. Początek książki może być dla nas zwykłą obyczajówką, gdyż główna postać pracuje i często opowiada nam z czym się jego praca wiąże. Do tego dochodzą wątki domowników, ich zachowań i napominania o kimś, kogo już z nimi nie ma. Jedna z osób nieco wzbudzi w nas trochę strachu, co spowoduje, że nasze skupienie będzie szukało sytuacji lub osoby, która ma być najważniejsza. Następnie co jakiś czas w rutynowe życie zaczną wkradać się drobne incydenty, które właściciela tych symptomów zaczną niepokoić. Od sytuacji ze zbiciem porcelany nasza uwaga ponownie zostanie odwrócona i zaczniemy zauważać fa...