Ewa Jakubowska napisała sagę rodzinną Woźniaków, mieszkańców Gródka. Nadała tej historii prosty tytuł, „Rodzina Woźniaków”. Sama również przynależy do tej rodziny. Gródek leży na Podlasiu, otoczony jest takimi wsiami jak Seroczyn, Ceranów, Szkopy. Takie trzy zwyczajne zdania, jakby przepisane z encyklopedii. Ale przecież kryje się za nimi cała historia rodziny, ziemi podlaskiej, wschodniej części Polski.
Co jest w przeszłości że ją łatwo pokochać? Co ludzie, których nie ma już z nami, przekazali nam, tym którzy jeszcze żyją? Co się wydarza między pokoleniami, że musimy to aż zapisać? Odpowiedzi na te, i inne pytania, znajdziemy w „Rodzinie Wożniaków”. Z pewnością historia życia Woźniaków jest materiałem do całkiem niezłego serialu. Bogiem a prawdą poszczególni członkowie rodziny niczym szczególnym nie zapisali się na kartach historii Polski. Nie ma wśród nich dowódców wojskowych, przywódców religijnych, fabrykantów. A jednak spokojny, rozważny rytm życia, który wiedli, ukazuje wewnętrzną siłę ludzi. Od rana do wieczora. Dwanaście miesięcy, niezliczone lata. Coś jak bohaterowie „Nocy i dni” Marii Dąbrowskiej. Najważniejszą sprawą w sadze Niechciców jest … miłość, a właściwie jej brak. Historia jakby w tle furkocze sztandarami. Podobnie jest u Jakubowskiej. Przy czym miłość Woźniaków łączy, a nie dzieli. To jest to spoiwo które widać na każdej stronie książki.
Zanim jednak Ewa Jakubowska przedstawi nam swoich bohaterów, opowie o samej wsi Gródek, histor...