"Rita" Ewy Popławskiej to książka w której spór wiodą serce z rozumem. Empatia z troską o samego siebie. Zdecydowanie daje do myślenia i wzbudza refleksje, jak postawilibyśmy w miejscu głównej bohaterki.
Kiedy Rita po długiej wędrówce wraca do domu w Popielewnem okazuje się, że rodzinnną posiadłość zajęła inna rodzina. Kiedy puka do drzwi własnego domu, ciepłe i miłe przyjęcie oraz opieka, jaką otaczają ją nieznani jej ludzie powoduje, że nie przyznaje się do prawa własności posiadłości.
Po namyśle postanawia udać się pod adres wskazany jej przez matkę, w którym zaleca szukać pomocy. Takim sposobem Rita opuszcza Popielewne i udaje się do Gdańska, kim jest Jerzy - mężczyzna, któremu ma zawierzyć swoje bezpieczeństwo?
Książka zdecydowanie zawiera wiele wątków, które budzą zainteresowanie i sprawiają, ze strony nasycone są akcją.
Z jednej strony dziewczyna, która traci całą swoją rodzinę, majątek, wracająca do domu, który zajmują obcy ludzie. Czy jednak zupełnie obcy? Uczucie, które budzi się między Ritą a Karolem, zamieszkującym obecnie w Popielewnem, w domu Rity, wywołuje mieszane uczucia, co do walki o swoją własność. Czy Rita powinna walczyć o swoje, czy za radą Jerzego wstrzymać się z prawnym dochodzeniem własności?
Na drodze dziewczyny pojawia się Mateusz, który również stara się o względy dziewczyny, mamy więc miłosny trójkąt, który musi skończyć się złamanym sercem.
Jerzy, kim właściwie jest...