„Rewia” to książką do której fabuły początkowo bardzo ciężko było mi się „wgryźć”. Nie mogłam polubić się ze stylem pisania autorki. Po prostu było ciężko. Jednak dałam książce szansę, ponieważ jej opis bardzo mnie zaintrygował no i akcja dzieje się w Warszawie z lat dwudziestych, które emanowały wyjątkową aurą. I wiecie co? Było warto!
Jest to intrygująca historia zdolnej tancerki i krytyka teatralnego, których znajomość od początku była pełna niedomówień i pochopnie wyciągniętych wniosków. Tutaj nikt nie jest taki jak początkowo nam się wydaje, a autorka co trochę sprawia, że czytelnik jest w błędzie.
Autorka łączy tutaj kilka ciekawych wątków, które finalnie łączą się w jedną spójną całość. Obok tańca, muzyki i teatru otrzymujemy wątki związane z narkotykami, handlem żywym towarem, czy morderstwem. Zestawienie ze sobą tych tematów sprawia, że od „Rewii” emanuje dość specyficzna aura - z jednej strony pełna kolorów i świetnej muzyki, a z drugiej narkotykowego ciągu. To połączenie skłania nas do refleksji i dywagacji na wiele tematów. Wydarzenia na ich tle powodują, że zostajemy wprowadzeni w stan osłupienia. Dawno nie czytałam powieści tak dobrze opowiadającej o ludzkich błędach, słabościach i poświęceniu z jakim wiąże się sława. Autorka uświadamia nam jak łatwo stracić wszystko co mamy i na co ciężko pracowaliśmy latami.
„Rewia” to książka, którą Ewa Salwin w doskonały sposób ukazuje nam życie kobiet w ubie...