O aranżowanych małżeństwach przeczytałam już całe stosy książek i zaręczam, że "Requiem duszy" zupełnie odbiega od schematu. Ile jest się w stanie poświęcić dla starej, dobrej przyjaciółki- zemsty? Jak daleko może zabrnąć oddanie rodzinie i prawu, któremu dawno temu się podporządkowała? Czy w zupełnym mroku, otoczonym jedynie ciszą, można odnaleźć promyk światła? Te wszystkie pytania będą czaić się z tyłu głowy podczas lektury tej niezwykle klimatycznej, jedynej w swoim rodzaju historii. Choć to dopiero początek trylogii, to skutecznie podnosi apetyt na więcej, choć świat, który tu poznajemy jest niezwykle mroczny i niebezpieczny.
Socjeta to swego rodzaju sekta, choć niektórzy określają ją jako mafię, a członkowie widzą w niej Rodzinę. Podzielona na kasty, skutecznie pokazuje wszystkim ich miejsca. Tu ból i przemoc są codziennością, kobiety nic nie znaczą, a władzę dzierżą niebezpiecznie ludzie. A głównie człowiek wręcz zafiksowany na punkcie pomszczenia najbliższych- Santiago, który jest Sprawiedliwym Synem. W wypadku stracił ojca, brata i swój dawny wygląd, choć wypadki w jego świecie są równoznaczne z celową próbą zabójstwa. Teraz kroczy przez życie z ciałem oszczpeconym bliznami, mrocznymi tatuażami, a żądza zemsty skutecznie zaślepia mu prawidłowy osąd sytuacji. Ma ogromne poważanie w kręgach socjety, a ludzie boją się zarówno jego impulsywnych i niebezpiecznych zachowań, jak i wyglądu zewnętrznego. Santi nie należy do miłych osób, a przez swoje specyficzn...