Przeczytane
Dolny Śląsk
Biblioteka domowa
Gdybym miała tylko jedną półkę...
przeczytane 2018
Zaskoczenie. Że ja, czytelniczka, Dolnoślązaczka z kompleksem braku pępowiny z ziemią, na której się urodziłam, wychowałam i mieszkam, szukająca w czasach szkolnych wszystkiego, co mogłoby przybliżyć mi te ziemie, na "Rapsodię świdnicką" piękną i ciekawą opowieść o życiu tutejszych mieszkańców i wydarzeniach historycznych z lat 1339-1404, natrafiłam dopiero teraz.
„Rapsodia świdnicka" Władysława Jana Grabskiego (syna Władysława Grabskiego, ministra skarbu i dwukrotnego premiera RP, autora reformy walutowej oraz zięcia Stanisława Wojciechowskiego, drugiego prezydenta RP), której podtytuł brzmi „Opowieść śląska z lat 1339-1404”, powstała w 1953 r. w wyniku „potrzeby zaspokojenia głodu duchowego Ślązaków i Osiedleńców, przede wszystkim ożywienia ich świadomości przekonaniem, iż są tych ziem prawnymi dziedzicami i spadkobiercami tych, którzy ich niwy od prawieków użyźniali swym trudem i kośćmi, a grody murowali mówiący słowiańską mową” (ze słów autora poprzedzających Rapsodię). I choć mogłoby się wydawać, że książka która powstała w wyniku konkretnego zapotrzebowania, napisana przez autora, „którego twórczość osadzona jest w nurcie katolickim” (z Wikipedii), przesiąkniętego tradycją narodowościową, okaże się ciężka do strawienia przez czytelnika, nie do końca wpasowującego się w idee reprezentowane przez autora, to słuchanie „Rapsodii” dostarczyło mi bardzo wielu pozytywnych wrażeń.
Ciekawie, z dbałością o szczegóły, opowiedziana historia świdnickiej rodziny Mar...