Uwierzycie, że jedyne o czym wiedziałem na temat „Psychozy” to fakt, że powstał kultowy film? To wszystko. Nie miałem pojęcia, że jest na podstawie książki. Ba! Nie wiedziałem, że taka książka istnieje! Zachęciłem się jej renomą i… objętością.
Z uwagi na powyższe nie wiedziałem czego się spodziewać. Zostajemy wrzuceni do małej, amerykańskiej miejscowości. Bates razem z mamą prowadzą przydrożny motel, do którego goście trafiają z przypadku. Jest na uboczu, przy drodze, która straciła na znaczeniu przez wzgląd na okoliczną drogę stanową. Pewnego dnia pojawia się urocza kobieta, która potrzebuje się przespać przed dalszą drogą.
Prosto i sztampowo, z dzisiejszej perspektywy. To tylko pozory. Niniejsza książka jest bardzo wciągająca, wielowarstwowa. Rozdziały lecą jeden za drugim. Nie znajdziecie tu infantylnych dialogów. Wbrew wszystkiemu to nie jest slasher. To świetna psychologiczna książka ze sporą dawką grozy. Autor bardzo umiejętnie bawi się opisami świata przedstawionego, licznymi monologami bohaterów. Pozwala to zatracić się w motelu, w głowie głównego bohatera i być zaskakiwanym co stronę.
Bardzo doceniam tę książkę. Absolutnie nie dziwię się jej miejsca w kanonie lektur. Z miejsca stwierdzam, że ją trzeba przeczytać. Świetne pióro autora, głębia powieści pozwala na reread z takim samym zapałem i zbieraniem szczęki z podłogi. „Psychoza” to powieść wysokich lotów, z niesamowitym klimatem. Da...