Książka ta mogłaby nazywać się "Kłopoty z wolnością", gdyż ostatnia dekada ujawniła przed nami zarówno ogrom podniecających możliwości, jak i ciężar życia na włąsny rachunek, życia pozbawionego opracia we wspólnocie, w rozmaitych mitach, w całościowym obrazie świata. Pogubiliśmy się, pisarze również. Lustro, jakim była do tej pory literatura, rozprysło się na kawałki, co dla jednych oznaczało katastrofę, a dla innych, wręcz odwrotnie, wyzwolenie spod jarzma zgoła nieartystycznych obowiązków. Najważniejsze napięcie poruszające pisarstwo ostatnich lat przebiega właśnie między głodem Całości a zgodą na fragment.