Sławę achajskich królów śpiewaj, bogini, którzy zburzyli spiżowe mury Troi i nieprzebrane narody przywiedli do zguby. Śpiewaj im pieśń żałobną, bo oto na nich teraz przychodzi zagłada.
Złoty wiek mykeńskiego imperium chyli się ku końcowi. Bohaterowie spod Troi albo dawno nie żyją, albo stali się gnuśni i zapijaczeni. W całej Helladzie panuje głód, wieloletnia susza wyniszcza plony, niewolnicy podnoszą głowy spod jarzma. Tymczasem w górach północy rośnie nowa potęga. Temenos, Kresfontes i Arystodem, spadkobiercy Heraklesa, jednoczą plemiona Dorów, aby powieść je przeciwko bogatym miastom Peloponezu. W obliczu niebezpieczeństwa Odyseusz bierze na siebie zadanie zjednoczenia Achajów, jednak jego legendarna przebiegłość może nie wystarczyć. Bogowie postanowili powiązać losy ginącego świata z dziećmi Agamemnona: Orestesem i Ifigenią. Pod bezlitosnym okiem Boga Słońca zaczyna się gra, w której pionkami są żal, namiętność i szał. Ale to nie gra o tron. Stawka jest o wiele wyższa.
Bóg Morze stworzył Achajów, żeby wojowali. Greg Gajek napisał "Powrót królów", żeby przypomnieć o ich chwale. Znani i mniej znani bohaterowie Homera wracają, żeby po dekadzie od zakończenia wojny trojańskiej upomnieć się o swoją spuściznę: zemstę, królestwo lub nieśmiertelną sławę. Gajek bez kompleksów wkracza w dziedzinę powieści historycznej, z rozmachem kreśląc antyczny fresk, ożywiając jakże barwnych bohaterów i epokę, jej smaki, kształty i barwy. Debiut bardziej niż udany - Michał Cetnarowski, redaktor prozy polskiej w Nowej Fantastyce