Czasami w życiu człowieka, w jego sercu, pojawia się pewnego rodzaju przynaglenie kierujące osobę ku czemuś. Ku spełnieniu tego, a nie innego powołania. Człowiek zaczyna szukać wówczas odpowiedzi na pojawiające się i co jakiś czas powracające jak bumerang z coraz to większą mocą pytania: Co mam robić? Gdzie mnie, Boże, potrzebujesz? Czy to na pewno moja droga? Powołanie jest tajemnicą – znaną tylko nam i Bogu. Drogi mogą być różne, ale jeśli szczerze chcemy wypełnić to, do czego jesteśmy stworzeni, to Pan nie pozwoli nam się pomylić. Chyba że zaczynamy iść swoją drogą, nie zważając na drgnienia serca, na sumienie, na ten wewnętrzny Głos. Być może czasem miniemy się z powołaniem, ale dlaczego tak się dzieje? Warto często rozmawiać o swojej drodze życia z Bogiem: „Panie, do czego mnie stworzyłeś? Jak najlepiej mogę Ci służyć? Na której drodze moje serce dozna spełnienia, tak że już nic innego pragnąć nie będę?” Trzeba też modlić się o pokój serca i radość, bo to są dwa wyznaczniki „bycia na swoim miejscu”. O tym wszystkim rozmawiam z Ojcem Leonem Knabitem w niniejszej książce. Podejmujemy różne kwestie związane z powołaniem: powołanie jako bycie mężem, żoną, zakonnicą, lekarzem, profesorem… Wspólnie poszukujemy przyczyn braku odnalezienia powołania lub porzucenia go… Warto przeczytać tę książkę, by dostrzec, że do każdego z nas Bóg mówi: „Nie lękaj się!” A Słowo Boże jest skuteczne i kiedy Bóg obiecuje, dotrzymuje słowa, bo On – i tylko On jeden – zna najlepszy czas. Nie lękaj się, lecz ufaj Mu, a nie zawiedziesz się! Dowodem na to, że Bóg nigdy nie zwodzi, są świadectwa zamieszczone w drugiej części książki. O swoich drogach powołania małżeńskiego piszą dwie pary, ukazując przy tym, jaką rolę w ich miłości odgrywa Bóg. O radości życia zakonnego opowiadają siostry zakonne z dwóch różnych zgromadzeń. Z kolei o reżyserii Boga w swoim życiu pisze też pani Maria, dziewica konsekrowana. O byciu lekarzem pisze Ania. Ela zaś opowiada o swoim powołaniu do prowadzenia ośrodka rehabilitacyjnego nad morzem – o tym, jak Bóg poprowadził ścieżki jej samej i jej współpracowników do stworzenia tego dzieła i odkrywania w ramach zawodowej wspólnoty swoich talentów do czynienia „tego i tamtego”. Biskup Antoni Długosz dzieli się radości połączenia duszpasterskich działań jako kapłana i biskupa z duszą artysty.