Jest to pierwsza część nowej sagi autorki i od razu mogę wam napisać, że jest niesamowita, jak jej poprzednie. Z początku zaznaczyła nam, że nieco nagięła nam wątki historyczne, by lepiej było dopasować postaci do przygód, które tutaj przeżywają. Ponownie powitały mnie cudowne opisy przyrody i wszelkich miejsc, które rozpościerały się nie tylko w obliczu wzroku postaci. To właśnie dla nich uwielbiam twórczość autorki, gdyż do trudnych czasów potrafi poutykać piękno i poezję pokłonów w kierunku tego, co ich otacza. W ten sposób nawet złe zachowania, czy też niepewne czasy mają coś takiego jak nadzieja, której się trzyma nie tylko bohater, ale i czytelnik. Urzekło mnie zachowanie pewnej kobiety, która potrafiła żyć i cieszyć się chwilą. Pomimo tego, że miejsce, gdzie miała spoczywać było dalekie od jakiegokolwiek komfortu, ona doceniała ten czas, że ma dach nad głową i jest jej dobrze teraz. Nie przejmowała się tym, co będzie jutro, bo wiedziała, że chwila obecna jest najważniejszą, jakby tylko ona była realna. A co was tu czeka? Wpierw, co przychodzi i do głowy to romans, który podkreśla jak dwoje osób może mieć różne poglądy na przyszłość. Bywa również tak, że słowa o miłości mają niewiele wspólnego z tym, co się czuje, gdyż zyski przesłaniają wszelką widoczność. Również przyjdzie się komuś zmierzyć ze złymi zamiarami, które są ulokowane w skromnie i biednej osobie. Wybawca nawet nie przypuszcza, że los bywa przewrotny, ale i potrafi pozwolić się odwdzięczyć. To dawniejsze czasy, więc rodzice sami wybierali wybranków dla swoich córek. Nie patrzyli na to, czy będzie choć odrobine szczęśliwa, jedynie liczyło się dla nich to, co przyszły wybranek posiadał w posagu. Na szczęście zjawi się tutaj ktoś, kto powiedzmy, że wybroni kobietę z opałów:-)
Wątków będzie tutaj dużo więcej, ale nie chcę wam zabierać przyjemności z czytania:-) Pióra autorki z pewnością nie da się podrobić. Uwielbiam je czytać, bo pokazuje, że pomimo złych rzeczy, które ich spotykają, zawsze jest ten zalążek nadziei, że wszystko ułoży się dobrze:-)