„Popioły i przeklęty król” to drugi tom serii „Królestwa Nyaxii”. Są to dalsze losy Oraya, która przekonała się na własnej skórze, że nie może ufać nikomu. Stała się więźniem we własnym królestwie. Dom Nocy otoczony jest przez wrogów i żeby ocalić swoje królestwo Żmijka potajemnie przyjmuje propozycję Raihn. Przy okazji ma szansę zemścić się na ukochanym, który ją zdradził. Czy uda się jej to? Co będzie musiała zrobić by ocalić swoje królestwo? Przed jakimi wyborami stanie i co wybierze? Przekonajcie się sami.
Pierwszy tom był dla mnie fantastyczna przygodą, ale drugi przerósł moje oczekiwania. Najciekawszym dla mnie wątkiem był tutaj sekret Vincentcie. Dzięki tej nutce tajemniczości książkę czytało mi bardzo szybko. Byłam ciekawa czy Oraya okiełzna starożytną moc, która powiązana jest z największym sekretem jej ojca.
Czego zabrakło mi w tej części? Trochę za mało się tutaj działo w stosunku do pierwszego tomu. Jednak nie wpłynęło to aż tak na całkowity odbiór książki, ponieważ ta część dostarczyła mi bardzo wiele emocji. Jest tutaj dużo krwi i brutalności, ale również są momenty wzruszające.
Co do samego tempa akcji to jest ono zróżnicowane. Czasami jest dość szybkie, a za chwilkę nieco wolniejsza. Wtedy przedstawiona jest przeszłość Vincent i ukazanie jakim był ojcem. Może wtedy akcja była nieco wolniejsza, ale taki zabieg w tym przypadku uważam za słuszny. Pozwala on bardzie poznać Vincent.
Wisienką na torcie w tej opowieści są sami główni bohaterowie. Nie da się ich nie lubić. I relacja dostarcza czytelnikowi całego wachlarza uczuć. Trzyma w napięciu i sprawia, że w oku zakręci się łza. To oni sprawiają, że drugi tom jest taki wspaniały. Jest to Ból, tęsknota za tym co utracone i ogromny żal. Jest również wielka metamorfoza Żmijki. Czyli to co najbardziej lubię w kontynuacjach książek.
Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to gorąco zachęcam by ją poznać. Nuda podczas czytania Wam nie grozi.