Dawno nie czytałam niczego od Corinne Michaels. Nawet nie wiecie jak się cieszę, ze w moje ręce trafiła „Pomóż mi sobie przypomnieć”. Z początku byłam wściekła na autorkę. Dość szybko odkryła przede mną karty, których znać przez dłuższy czas nie chciałam. Im dalej w ksiazkę tym bardziej upewniałem się, ze jej decyzja była trafna i przemyślana!
Cała ta historia od pierwszych stron atakuje nas masą emocji, wyciska zły, wciąga w tajemnice bohaterów. Nie było tam elementu, który by nie pasował do reszty. Wszystko współgrało z sobą tworząc kompozycje idealnego romansu. Postacie stworzone przez autorkę były idealne. Zżyta społeczność małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają, jej brat będący mężem jej przyjaciółki, jego przyjaciele, całość tworzyła wspaniały klimat, dawała poczucie autentyczności.
Spencer Cross od pierwszych chwil skradł moje serce. Nie bacząc na swój ból, bo stracił mężczyznę, który był dla niego jak brat, podejmie się pomocy Brielle. Jeśli na siłe miałbym szukać problemu, doczepiłabym się licznych kłamstw w stronę głównej bohaterki, ale z drugiej strony przecież tak musiało być. Sama musiała powrócić do swoich wspomnień. Spencer pomimo swojego bólu pomimo wszystko trwał przy niej, pomagał na ile mógł, choć nie było to łatwe. Stawiał jej dobro nade swoje.
Zagadka kryminalna wyszła świetnie. Bardzo długo autorka trzyma nas w niepewności, podsuwa błędne tropy a rozwiązanie sprawy było zaskakuje.
...