Wielokrotnie już pisałam, że lubię czytać wiersze, nie tylko te znane i uznanych autorów, lecz także współczesne, mniej znane. Jednak do poezji Bolesława Leśmiana mam jakąś słabość. Jego wiersze ciągle mnie czymś zaskakują za każdym razem i nie przestają mnie wzruszać..., ot tak po prostu.
Oczywiście bardzo trudno jest ocenić poezję, jakoś skala ocen i miar nie potrafi objąć tego, co się czuje wnikając w słowa poety.
Oczywiście po latach jest dużo łatwiej czytać wiersze dla samego czytania, bez przymusu analizy i szukania ukrytego sensu między wierszami, gdyż w szkole trzeba było niemal zawsze pisać na temat: "Co poeta miał na myśli?". Te interpretacje zniechęciły wiele osób do czytania poezji, ale część z tych, które znam, zaczęło od nowa z nią przygodę. Moim zdaniem zasada jest prosta, albo wiersz się czuje, albo nie...