Przyznaję się, pająki nie należą do moich ulubionych zwierzątek domowych. Poza domem z przyjemnością je obserwuję ( jak wszystko, co żyje), ale w mieszkanie nie lubię je spotykać. Może właśnie, dlatego sięgnęłam po tę zabawną książeczkę.
Pretekstem do napisania tej książki staje się esej „ Piekło owadów” Zbigniewa Herberta, który kpi z wielkiego siedemnastowiecznego przyrodnika Jana Swammerdama (badacza owadów) i zadaje pytania retoryczne:” Któż może dostrzec palec Boży w anatomii wszy?” i „Czy jednodniowa łątka nie jest raczej odpryskiem nicości niż trwałą cegiełką bytu?” Pan Robert stara się na przykładzie pająków odpowiedzieć na te pytania, że w każdej istocie żywej (np. w pająku) można dostrzec palec Boży i są one trwałymi cegiełkami bytu, często w swych zachowaniach podobne do nas. Stara się w ten sposób, jak sam pisze, zasypać rów między naukami humanistycznymi i przyrodniczymi. Szczególnie, że jeszcze w XVII wieku nagminnie podejrzewano, że tak zwane zwierzęta niższe powstają z gnijącej materii organicznej, i nie są zbudowane według podobnej zasady, co zwierzęta wyższe i ludzie. Jednym z pierwszych badaczy świata owadów był właśnie Swammerdam.
Książka jest napisana w formie siedemnastowiecznego traktatu przyrodniczo-filozoficznego. Każdy z jej rozdziałów opisuje co najmniej jeden gatunek pająków i charakterystyczne zachowania porównując je z ludzkimi. Cytuje często obszerne fragmenty traktatów filozoficzno-przyrodniczych mówiących o pająkach: od...