"Nie raz kładłem nań obrus, mimo że miałem
czysty stół. Cóż,
w dzieciństwie wpojono mi kilka zasad. A to
się zawsze liczy, mimo, że nami rządzą
biznesmeni i politycy.
Chciałbym kiedyś któregoś zobaczyć
z tomem Szymborskiej lub Herberta
pod pachą. Ale
nic to; to nic, że nie mam
wytwornego jedzenia, ani wymyślnych alkoholi
do picia, na moim stole muszą być
sztućce, kieliszki i nakrycia. I
piasek słów, kamień słów, czy cegła
słów – któreś z nich potrzebne mi jest
do zamieszkania; czyli – do
życia..."