O teatrze telewizji pisze się u nas mało, zarówno w nauce, jak i w krytyce. A jeśli już się to robi, to w taki sposób, jakbyśmy mieli do czynienia z teatrem scenicznym albo – jeszcze gorzej – jakby przedmiotem analizy był tekst dramatu. Moim zdaniem teatr telewizji nie jest formą istnienia dzieła scenicznego: to nie jest teatr, jaki znamy ze sceny, przeniesiony na płaski ekran; to nie jest sztuka, która podszywa się pod inną i uzasadnia siebie tylko koniecznością dotarcia pod strzechy. Nie, sztuka teatru telewizji to odrębny system, kreowany za pomocą reguł specyficznych dla obranego medium, które odbiegają od reguł sceny, filmu, a tym bardziej literatury. Moja książka bierze się z wiary, że jesteśmy w stanie opisać dzieło artystyczne, wyznaczyć jego granice, cechy systemowe; a także z chęci spojrzenia na teatr telewizji jako na odrębną dziedzinę sztuki. /Jerzy Limon/