Pewnego dnia, w połowie lipca przybiegł do mnie jeden z dziennikarzy tygodnika i powiedział, że do redakcji dzwonią czytelnicy wzburzeni książką Piotra Zychowicza Obłęd ’44.(…) Nie wierzę, pomyślałem, znam przecież Piotra, niemożliwe, żeby takie były intencje. Wszakże intencje to jedno, a słowa to drugie.
Klęska militarna powstania nie ulega zaś wątpliwości. Dlatego trzeba badać jej źródła. Nie wolno racjonalizować błędów politycznych ich przyszłymi moralnymi czy metafizycznymi, pozytywnymi skutkami. Być może powstania nie dało się uniknąć. A być może jego ogłoszenie wynikało z nadmiernej wiary we własne siły i naiwności.
Taka dyskusja będzie trwać tak długo, jak długo polskość i Polska będzie czymś ważnym. Świadczy ona ostatecznie o dojrzałości i dorosłości narodu, uczy przecież politycznego myślenia. Taka dyskusja ma jedno ograniczenie: nie wolno kwestionować ofiary i podważać bohaterstwa powstańców. Z nich wszyscyśmy wyrośli. Pamiętając o tym zapraszam wszystkich do lektury tekstów na temat książki Zychowicza.