Stefek ma Misia, Wandzia Plastusia, a Tomek ma ulubionego marynarzyka, który się nazywa Tiki.
Pewnego dnia Tiki wyrusza na najprawdziwsze morze i spotyka wiele przygód.
"– Jak ci na imię?
– Sambolambo. A tobie?
– Tiki. Przyjechałem, aby ci pomóc.
– Widzę, że jesteś dzielnym marynarzem!
– Jak się tutaj dostałeś? – zapytał Tiki.
– Okręt, na którym płynąłem, rozbił się podczas burzy. Nie wiem, co się stało z załogą. Ja dopłynąłem do wyspy. Długo, och, długo już czekam na jakiś ratunek! Jak to dobrze, że mnie odnalazłeś, że nie jestem już sam!"
Pewnego dnia Tiki wyrusza na najprawdziwsze morze i spotyka wiele przygód.
"– Jak ci na imię?
– Sambolambo. A tobie?
– Tiki. Przyjechałem, aby ci pomóc.
– Widzę, że jesteś dzielnym marynarzem!
– Jak się tutaj dostałeś? – zapytał Tiki.
– Okręt, na którym płynąłem, rozbił się podczas burzy. Nie wiem, co się stało z załogą. Ja dopłynąłem do wyspy. Długo, och, długo już czekam na jakiś ratunek! Jak to dobrze, że mnie odnalazłeś, że nie jestem już sam!"