"Jerzy Kos pochylił się nad kolega, który korzystając z wolnej godziny między lekcjami, kreślił coś z przejęciem w brulionie.
- Co tu rysujesz, Jacku? Pokaż
- E, nic, tak sobie...
Wątły chłopiec uniósł na pytającego jasne, pełne jeszcze zamyslenia oczy i odruchowo zasłonił pokleksaną dłonią.
- No, pokaż!..."
- Co tu rysujesz, Jacku? Pokaż
- E, nic, tak sobie...
Wątły chłopiec uniósł na pytającego jasne, pełne jeszcze zamyslenia oczy i odruchowo zasłonił pokleksaną dłonią.
- No, pokaż!..."