Szczerze mówiąc, sięgnęłam po tę książkę, bo dzięki Anecie Jadowskiej polubiłam wampiry. Pomyślałam, że warto zobaczyć, jak widzi je inna autorka, choć i tak sympatia dla Romana jest niepodważalna, no i wsiąkłam...
Pierwszy rozdział nieco mi się ciągnął, ale ciąg dalszy to już prawdziwy rollercoaster. Postacie co prawda dość schematyczne, szczególnie te bardziej w tle, jak zazdrosny i niepewny siebie świeżo awansowany kapitan, ale cała historia bardzo wciąga. Jerzy Arlecki, znudzony swoim życiem, postanawia wstąpić w szeregi ABW, gdyż wydaje mu się, że dzięki temu przeżyje coś ciekawego. Początki szkolenia zdecydowanie nie są interesujące, bo nie ma jakoś drygu do ćwiczeń sportowych, a zadania biurowe to szukanie informacji o wampirach, w co wręcz trudno mu uwierzyć, ale stopniowo okazuje się, że trafił do super tajnej jednostki złożonej z nocarzy. A nocarze, jak sama nazwa wskazuje, to synowie nocy....
Kiedy już nastąpi przemiana bohatera i otrzyma nowe imię, zacznie się rzeczywiście zupełnie inne życie, kompletnie nie przypominające tego nudnego, Vesper przekona się, że czasem trudno sprostać swoim marzeniom...