Drobna uwaga na początek, podobnie jak w przypadku opinii o tomie pierwszym: Przemyślenia poniższe powstały podczas odświeżania sobie przeze mnie serii, przed przeczytaniem premierowego czwartego tomu serii - "Młodego" (przełom maj/czerwiec 2017).
Rok 2007. Pamiętam, że jakoś tak szybko zleciał ten rok od premiery "Nocarza". Premiera była zdaje się w okolicach stycznia/lutego. Tom drugi już czytałem nie na próbę :).
Książka daje Czytelnikowi przed gałki oczne nowe miejsca, nowe postacie i nowe spojrzenie na cały wampirzy bajzel, tym razem jak słusznie ostrzega już sam tytuł, całkowicie z drugiej strony barykady.
Ponownie jak poprzednio Czytelnik wie czego się spodziewać.
Cytując (niemal) z opinii mojej tomu "Nocarz" - No bo, o to mamy (tego samego) ludzika, trafia do (tym razem innej) zwartej grupy społecznej, pokazuje mu się (trochę inne) zasady i zabawki, on się zachłystuje, potem bach, bach, bach konfrontacja z tymi drugimi i napięta końcówka i lecimy do trzeciego tomu.
No może i (znowu) schematycznie, ale ... i tak czyta się to przyjemnie, ale ... i tak wiedziałem że kupię "Nikta", no bo jak już dwa tomy na półce, to jak to tak bez wieńczącego...
No i przekonujesz sam siebie, że przecież czytało ci się dobrze.
Po dziesięciu latach tom drugi "przygód" pana Arleckiego NADAL jest w porządku, podobnie jak poprzednik NADAL wciąga - choć pamiętam że wtedy, za pierwszym razem po przeczytaniu książki, głównie poprzez zakończeni...