Ten dramat spędził mi sen z powiek podczas niejednej nocy, ale niekoniecznie listopadowej
Już na wstępie zaznaczę, że próbowałam — naprawdę próbowałam i to z całych sił. Bardzo chciałam tę książkę zrozumieć i móc powiedzieć, że mi się podobała, lub coś z niej wyniosłam, ale niestety w tym przypadku nie mogę tego zrobić. I może powiecie, że to klasyka, że tak nie można, czy nie wypada, ale po kilku podejściach do w sumie niewielkiej objętości dramatu i ostatecznym jego skończeniu nie mogę powiedzieć, że to była książka, którą czytałam z chęcią.
Tytuł jest bezpośrednim nawiązaniem do wydarzeń w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku, a akcja dramatu toczy się główne w Warszawie. Pozycja została napisana z powodu ogromnej fascynacji Wyspiańskiego powstaniem listopadowym. I wiedzy o nim na pewno nie można zarzucić — wiele odwołań, czy nawiązań, zgodność z faktami historycznymi, odwzorowanie naprawdę istniejących miejsc i realistyczne postacie to na pewno plus. Jest to jednak wiedza typowo historyczna, którą znajdziemy w wielu innych źródłach.
Obok historycznego planu równolegle obserwujemy wydarzenia z udziałem postaci mitologicznych, a bohaterami są greckie bóstwa. Liczne wcielenia Nike nawiązujące do ważnych bitew, odwołania do mitu o Demeter i Korze, czy występowanie licznych bóstw wojny i nienawiści są w książce na porządku dziennym. Może ja nie zrozumiałam celu, może nie dokonałam wprawnej i pogłębione...