Lightlark, wyspa, na której władcy wszystkich sześciu królestw brali udział w Centennialu, turnieju na śmierć i życie. Stawką było złamanie klątwy, która ciążyła na poddanych władanych przez nich krain. Brała w niej udział m.in. Isla Crown, pochodząca z rejonów zamieszkiwanych przez lud Dzikich, traktowana z pogardą i nieufnością przez pozostałych władców. Dzikuska by przetrwać, musiała kłamać i uciekać się do podstępu. Autorka w pierwszym tomie zbudowała interesujący świat, akcja nie zwalniała ani na minutę i z dziecięcą fascynacją śledziłam kolejne wydarzenia. „Nightbane” jest kontynuacją przygód Isli. Niestety, w moim odczuciu, nie do końca udaną.
Od pierwszych stron powieści akcja wlecze się niemiłosiernie, dopiero mniej więcej od setnej strony nieznacznie przyspiesza. Tak naprawdę powieść można było zamknąć spokojnie na 270 stronach, jeśli by wyrzucić zbędne zapychacze fabularne.
Poruszamy się po dwóch planach czasowych: sprzed Centennialu, kiedy to Isla zawiązuje relację z Grimem, władcą Mrocznych i wraz z nim wędruje po ulicach jego królestwa, i w czasie po turnieju, gdzie Isla wraz z królem Słonecznych, Orem, poznaje swoje moce i próbuje nad nimi zapanować. Jest magicznie, pięknie, ale jednocześnie mrocznie i ponuro. Wraz ze Słonecznym potrafi formować nowe życie, autorka tworzy malownicze opisy natury i rozkwitających roślin. Natomiast drugie ja naszej bohaterki, połączone z Krainą Mrocznych, czego tylko się dotknie, spr...