ZŁAMANE SKRZYDŁA
Piotr Kościelny przyzwyczaił nas do tego, że jego książki charakteryzują się brutalnością i dosłownością. Nie należą na pewno do książek skierowanych do każdego odiorcy. Kościelny się nie cacka – gra ostro. W swojej najnowszej powieści serwuje nam podróż do lat dziewięćdziesiątych. I nie jest to podróż sentymentalna.
Wrocław, druga połowa lat dziewięćdziesiątych. Policja prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa znanego aktora, którego zwłoki odnalezione zostały w podejrzanej melinie. Komisarz Nawrocki widział już wiele, ale czuje, że ta sprawa jest bardziej złożona niż mogłoby się wydawać. Dodatkowo w jednym z pustostanów odkryte zostaje zwęglone ciało. Ciało, które należy do młodego człowieka... Czy coś łączy oba te zdarzenia? Jakie sekrety skrywał lubiany aktor? Czy istnieją granice zezwierzęcenia?
Lata dziewięćdziesiąte w pełnej krasie, czyli wszechogarniająca bieda, bezrobocie, korupcja i szerząca się zgnilizna. Dworce wielkich miast okupowane przez bezdomnych, nieletnich uciekinierów i narkomanów. Krajobraz, który stał się codziennością. Nędza, która przestała szkować. Brak perspektyw, który doprowadzał ludzi do ostateczności. W takich właśnie realiach Piotr Kościelny osadził akcję powieści „Nielat”. I to był bardzo dobry krok. Ponury klimat dekady przemian idealnie komponuje się z opowiadaną przez autora historią. Taka historia mogła się zdarzyć wtedy. Owszem, mogłaby i teraz, ale tamtejsze warunki wybitnie sprzyjały temu, o czym autor pisze. Wybitnie dobrze oddany został tamten czas. Książka jest mocno osadzona w realiach. To wręcz czuć : smród tych dworców, poczucie beznadziei, rozpacz ludzi. Kościelnemu udało się wytworzyć ponury, wstrząsający i jakże prawdziwy obraz tamtych lat. Ta depresyjna atmosfera, brud i szarość egzystencji są wręcz uderzające. To tam żyje Michał – młody chłopak, który szybko musiał dorosnąć. Wychowany w patologicznej rodzinie od najmłodszych lat był świadkiem upadku swoich rodziców. Wykorzystywany przez własnego wuja decyduje się na krok, który zaważy na całym jego życiu. W tej powieści historia nastolatka przeplata się z prowadzonym przez policjantów śledztwem. Pracujący w wydziale zabójstw funkcjonariusze zetknęli się już z wieloma obliczami ludzkiej degeneracji. Tym razem jednak będą musieli zanurkowac na samo dno rozpaczy...
Piotr Kościelny miał pomysł na tę powieść i bardzo dobrze go zrealizował. Udało mu się trafnie sportretować czasy, o których pisze. Stworzyć kilku całkiem interesujących bohaterów, a przede wszystkim autentycznie ukazać to, co wstydliwie zamiatane było pod dywan : alkoholizm, pedofilię, dziecięcą prostytucję. To mocna książka. Na pewno nie każdy będzie czuł się komfortowo w trakcie tej lektury. Jest tu całe mnóstwo zagadnień, które bulwersują i szokują. A najbardziej wstrząsające jest to, że istnieją od zarania dziejów i zapewne obecne będą zawsze...
Dusi ta opowieść. Wszechobecnością i rozpiętością zgnilizny. Kościelny nie szczędzi brutalnych opisów i wciąż narasta tu poczucie obezwładniającej niemocy. W tym świecie przemoc to narzędzie. Dla autora zaś ta brutalność jest sposobem na obnażenie trudnych zagadnień. I stawiania pytań. Po przeczytaniu „Nielata” chyba każdy czytelnik sam zmierzy się z refleksjami, które zrodzą się w jego głowie. To sprawia, że to jest jedna z tych powieści, które gdzieś w głowie zostają. Nie dlatego, że jest mocna, brutalna i wstrząsająca. Dlatego, że wywraca świat, który zna większość z nas na lewą stronę. Dlatego, że jest krzykiem rozpaczy i ponurą opowieścią o rozkładzie.
Autentyczna, pełna cierpienia i smutku opowieść o tym, że są marzenia, które nigdy się nie spełnią. I są bitwy, których wygrać się nie da. A gdy upada podstawa jaką jest rodzina otwiera się droga ku przepaści. Nakreślona zdecydowaną, męską i nie wahającą się przed tym, co podłe ręką pisarza, który wie o czym mówi. Pozostaje szczery i dosłowny. Używa słów jak młota, którym cuci milczących. Książka, która może otworzyć oczy na wiele spraw. Taka, która jest jak natrętny owad pełznący latem po spoconej skórze i którego tak trudno jest strącić. Prawdziwa, dosadna, po prostu bardzo dobra opowieść. Zdecydowanie nie dla czytelników bardzo wrażliwych. Diabeł gorąco poleca.