Naprawdę bardzo nie lubię wypowiadać się negatywnie o książkach, ale niestety ta pozycja zupełnie nie przypadła mi do gustu. Powiem Wam, że widząc jakiś czas temu tę piękną okładkę i bardzo ciekawy opis byłam nią mocno zaintrygowana i z niecierpliwością czekałam, aż znajdzie się w moich rękach. Liczyłam na bardzo dobry romans, z ciekawym wątkiem, budzącym lekki dreszczyk, a dostałam... sama nie wiem, co.
Przede wszystkim - za szybko. Wszystko za szybko. I choć ja jestem lekko wyczulona na tym punkcie i może czasem przesadzam, tak naprawdę nie rozumiem, jak relacja pomiędzy dwoma osobami może rozwinąć się tak szybko i w taki dziwny sposób. Może po prostu wyznaję trochę inne wartości i dla mnie zakochanie się w kimś wymaga nie tylko głębszego poznania, ale i więcej czasu, niż zaledwie kilka spotkań. Wydarzenia gonią, a relacja pomiędzy bohaterami rozwija się ekstremalnie szybko, podczas gdy ja nie czułam żadnych szczególnych emocji.
I jak większość książki mnie po prostu lekko umęczyła, tak końcówka totalnie zszokowała. I to niekoniecznie był pozytywny szok. Naprawdę. Ja nie wiem, co tu się wydarzyło! Przez chwilę zastanawiałam się, co ja w ogóle czytam i miałam wrażenie, że, to, jak to się mówi, "ryje mi psychikę". Nie potrafię znaleźć innego, lepiej oddającego mój niesmak wyrażenia, więc musicie mi wybaczyć. Bardzo lubię thrillery i kryminały, zdarzało mi się czytać mocne, czasem straszne historie, ale to było... Nie. No nie.
Co mogę powiedzieć...