„Napar z magii i trucizny” to była dla mnie ekscytująca przygoda. Lekka fantastyka, gierki polityczne, tajemnice, magiczne parzenie herbaty i główna bohaterka, która musi wygrać, aby pomóc siostrze przeżyć. Od samego początku ta historia mnie bardzo wciągnęła w swój świat. Wszystko jest tutaj zaskakujące i czytelnik sam nie ma pewności, komu można zaufać. Ta książka trochę przypominała mi „Tkając świt” autorstwa Elizabeth Lim, bo tam też mieliśmy silną młodą kobietę, która wyruszyła na zawody do stolicy Królestwa, aby wygrać pojedynek i pomóc rodzinie. Jednak tutaj nie jest to pojedynek krawców, a są to zawody w magicznym parzeniu herbaty. Ning nie ma w tym zbyt dużego doświadczenia, ale za wszelką cenę pragnie wygrać. Niestety okazuje się, że nie są to zwykłe zawody, a w grę wchodzą polityczne intrygi.
Ta historia ma naprawdę świetny klimat, a styl, jakim jest napisana, sprawia, że bardzo szybko się ją chłonie i ciężko się od niej oderwać. Wszystkie uknute intrygi sprawiły, że moja czytelnicza dusza ożyła i chciała jeszcze więcej. Bohaterka pomimo wielu trudności ciągle idzie naprzód i jest w stanie poświęcić wszystko dla swojej siostry, co nie znaczy, że sama nie popełnia wielu błędów, które wiele ją kosztują. Uwielbiam fantastykę, zwłaszcza tą dobrze napisaną, a „Napar z magii i trucizny” mogę do niej zaliczyć z czystym sercem.