"Na wodach Błękitu" jest bez wątpienia najlepszą powieścią science fiction tego roku i najwiekszym osiągnięciem autora od wczesnych lat osiemdziesiątych, kiedy to opublikował klasyczną już dziś "Księgę Nowego Słońca". Znamy wiele książek, w których pozornie nie dopasowani bohaterowie razem przemierzają swiat. Jednakże Wolfe, swobodnie operując metaforą i ironią (o które w tej branży trudno), nawet najbardziej wyświechtany model powieściowy potrafi nasycić nową, głęboką treścią. "Na wodach Błękitu" jest pierwszą częścią trylogii, pełni jednak równocześnie funkcję kontynuacji "Księgi Krótkiego Słońca", poprzedniej tetralogii Wolfea. Powieść doskonale się broni w tej podwójnej, wydawałoby się wewnętrznie sprzecznej roli i potwierdza opinię, że Wolfe jest najlepszym żyjącym pisarzem science fiction.