Nastolatki - w Utrechcie, Londynie, Warszawie i Jeleniej Górze - odrzucają binarny podział na płeć i przypisaną jej seksualność. Widzą więcej możliwości niż widzieli ich rodzice. Lawinowo - w Wielkiej Brytanii o kilkaset procent w ciągu 10 lat - wzrasta liczba młodych osób, które są transpłciowe. Rodzice wychowywali córkę, a ona jest chłopcem. Albo odwrotnie. Albo - jest osobą niebinarną - ani w pełni chłopcem, ani w pełni dziewczynką, albo czasem chłopcem, czasem dziewczynką, albo w ogóle osobą bez płci. Nie każde z tych dzieci chce dokonać korekty płci, większość chce tylko móc wyrażać siebie - używając innego imienia, innych ciuchów, innych końcówek. Tyle o płci. Bo na to jeszcze nakłada się uczuciowość i seksualność: bycie osobą homo-, hetero-, bi-, pan- lub aseksualną, panromantyczną, aromantyczną. Queerowe są zarówno nastolatki transpłciowe, jak i identyfikujące się ze swoją płcią metrykalną. W dużych, i małych miastach, w Europie i obu Amerykach. Co się zmieniło? Czy tak było zawsze, ale dopiero w XXI wieku staliśmy się na tyle otwarci by to dostrzec? A może nasze dzieci robią drugą rewolucję seksualną?