Lato i wakacje właśnie wystartowały, w związku z tym przychodzę dziś do Was z lekturą lekką i zawierającą dużą dozę dobrego humoru, czyli czymś, co według mnie idealnie wpasowuje się w obecny klimat.
Bohaterką opowieści jest Sylwana Porosłowicz de domo Mruczek, kobieta po przejściach, z wydawać by się mogło niewyczerpanym limitem pecha. Mąż właśnie ją porzucił i okradł, a córka sprzedała ich dom i właściwie całkowicie ją ignoruje…
Pogrążona w odmętach rozpaczy, mieszkająca aktualnie ze swoją matką kobieta pewnego dnia otrzymuje nietypowe zaproszenie na pogrzeb związku małżeńskiego swoich dawnych przyjaciół. Początkowo zniesmaczona, finalnie postanawia pojechać do Drezna, gdyż uznaje, że w rodzinnej Legnicy nic ją aktualnie nie trzyma.
Podróż ta staje się początkiem przepełnionej dużą dawką dobrego humoru kryminalnej intrygi, w którą zostaje uwikłana Sylwana. Co takiego się wydarzyło i kto za tym wszystkim stoi? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Jakie pobudki kierują osobami biorącymi udział w tym mocno nietypowym spotkaniu po latach? – odpowiedź w najnowszej powieści Moniki B. Janowskiej.
Jeśli szukacie lekkiej, wakacyjnej opowieści, z szalonymi perypetiami bohaterki i niezapomnianymi postaciami jak np. uroczy taksówkarz Bebe to „Morderstwo z malinką na deser” idealnie wpisze się moim zdaniem w tego typu potrzeby.
Pod płaszczykiem dobrej zabawy dla czytelnika autorka sprytnie przemyca opowieść o marzeniach, ponownym stawan...