Aranżowane małżeństwo w dwóch rodzinach płatnych zabójców? Intrygi, napięcie, namiętność? To się może udać!
Lena i Sandra stworzyły niezłą historie, którą bardzo szybko się czyta. Cieszę się, że doczekaliśmy wydania jej w papierze, bo w końcu miałam motywację, by po nią sięgnąć.
Historia Ciary i Riana, choć może wydawać się oklepana, to nie odbiera to przyjemności z czytania. Moim zdaniem autorki mistrzowsko wybrnęły z powielanych schematów, starły ze sobą dwa silne charaktery, odrzuciły intrygi, pościg, nie bały się rozlewu krwi, czy też odważnych kroków.
Musze przyznać, że bohaterowie kupili mnie. Rian w moich oczach trochę przeczył typowemu obrazowi zabójcy, ale właśnie to mnie urzekło. Miał swoje zasady, traktował małżeństwo jako świętość, i choć jego żona mie dawała mu w ogóle szans na to, by między nimi zrodziło się coś więcej, to on twardo kroczył po wyznaczonej sobie ścieżce. Momentów, w których gotował dla swojej wybranki rozczulały mnie.
Ciara za to była jak jakaś burza, miała w sobie wiele emocji, energii, życia. To, jak lojalna była wobec swojej rodziny, która nie zawsze postępowała wobec kobiety fair było godne podziwu. Jednak dla Riana zrobiła wyjątek.
„Morderczy duet” choć nie zostanie w moich myślach na długo, zdecydowanie umilił mi wieczór. To po prostu bardzo przyjemna historia w takich klimatach jak lubię.