Rok 1648. Mokradła.
Alinor wraz z dwójką dzieci prowadzą spokojne życie, jednakże bez głowy domu, który zaginął lata wcześniej. W noc letniego przesilenia Alinor wygląda ducha swojego męża, aby mieć pewność, że zszedł on z tego świata, jednak zamiast niego pojawia się James - młody emisariusz, który prosi kobietę o pomoc. Ta nie zastanawia się długo i przeprowadza go przez mokradła, jednakże nie wie ona jeszcze jak wiele przyjdzie jej zapłacić za tę.. znajomość.. To moje pierwsze spotkanie z autorką. Zacznę od tego, że Philippa ma bardzo lekki styl i bardzo ciekawie rozbudowuje każdy wątek. Dzięki temu czytałam tę książkę z zapartym tchem pragnąc więcej i więcej. Główna bohaterka jest kobietą, która jak na tamte czasy, czyli między 1648-1649r jest postacią bardzo pewną siebie, swoich wartości i praw. Z lekcji historii pamiętam, jak w tamtych czasach kobieta była dosłownie nikim. Autorka stworzyła pierwszą, niezależną postać, która w tak trudnych czasach, pomimo wielkiego nieszczęścia jakie zostało zrzucone na Alinor, dostrzegła swoją wartość, a co za tym idzie, jest ona postacią, która stała się bohaterką w moich oczach. Pójście własną drogą, na własną rękę było czymś niemożliwym do osiągnięcia, a takie osoby uznawano za wiedźmy, które miały do czynienia z czarną magią.
"Mokradła" to pierwszy tom sagi o kobietach, które odważyły się zawalczyć o siebie, swoje dobro, szczęście i w końcu "wolne" życie.