Książka składa się ona z autobiograficznego wstępu o życiu i językach autora, a następnie z felietonów na temat różnych słów. Świetnie mi się je czytało, gdyż wcześniej słuchałam niektórych felietonów w wykonaniu samego autora. Właściwie, to całość powinna być nagrana przez Niego, gdyż głos, intonacja i charakterystyczna swada językowa profesora dodaje polotu tymże tekstom, wydobywa z nich to, co jest ukryte. Dobrze, że na nie trafiłam.
Jest to książka wyjątkowa jako tekst językoznawczy w Polsce, bo ciekawa i praktyczna. W angielskiej filologii takie są, ale nie w naszej. U nas książki o językoznawstwie są często 'od czapki'. Te teksty są bardzo dobre dla kogoś interesującego się językiem, ale i dla zwykłych uczniów, studentów czy po prostu ludzi, którzy chcą poczytać coś inteligentnie dowcipnego.
Układ mamy taki, że w danym felietonie autor omawia dane słowo w jego użyciach. Podaje zdania, znaczenia, sensy i konteksty, znaczenia wchodzące i znikające. Inteligentnie podana jest odmiana i łączliwość, ale w sposób nie nachalny.
Dowiedziałam się wiele o tym jak mówimy, jak ja mówię i to jak media, otoczenie, świat, wpływają na zmianę w znaczeniu słów. Autor jest wybitnym znawcą tematu, więc wie doskonale i pisze o tym, jak za pomocą małego słowa można wpływać na odbiorców, przyciągać widzów, ale i uprzedmiotawiać ludzi. Można językiem zdobywać wyborców i kształtować świadomość. Na przykład zmiana słowa 'publiczne' na 'narodowe'....
Poza tym, autor jak...