Dzisiaj chciałabym pogadać o drugiej części „Kronik Świata Wynurzonego” pióra Licii Troisi: „Misji Sennara”, którą miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Videograf.
Jest to moje drugie spotkanie z tą historią. Pamiętałam, że pokochałam tą historię całym sercem, ale nie byłam świadoma, jak wiele umknęło mi przez te wszystkie lata. Powrót do drugiego tomu był równie cudowny i emocjonujący, jak do pierwszego.
Misja Sennara, jak sam tytuł wskazuje skupia się głównie na młodym czarodzieju, jednak nie zabraknie również rozdziałów poświęconych Nihal i Idowi.
W tym tomie jest odrobinę mniej w@lk i w0jny, jednak nie oznacza to, że jest nudno. Sennar pokona długą drogę, pełną przygód i niebezpieczeństw. Nie będzie łatwo, będzie musiał poradzić sobie nie tylko z potworami, magią, ale przede wszystkim z uprzedzeniami i nienawiścią.
Zresztą nie tylko on. Nihal również stoczy niejedną walkę, a najtrudniejsza będzie ta, stoczona z własną chęcią zemsty. Czy dziewczyna wygra to starcie?
Czy przyjaciołom będzie dane jeszcze się spotkać?
Tego Wam nie napiszę, napisze tylko, że nasi bohaterowie wydorośleli. Ich droga będzie wyboista i pełna niebezpieczeństw. Będą musieli podejmować trudne i bolesne decyzje, a nawet pomimo nich sytuacja Świata Wynurzonego nie będzie o wiele lepsza. Chociaż niektóre tajemnice wyjdą na jaw, przed naszymi bohaterami jeszcze długa droga.
Wiecie za co uwielbiam tą historie? Licia Troisi stworzyła niesamowitych, pełnych sprzeczności bohaterów. Również tych drugoplanowych.
Do tego ten niesamowicie rozbudowany świat pełen niebezpieczeństw, piękna, ale także zniszczenia.
Chociaż bohaterowie są młodzi, ta historia nie jest cukierkowata. Momentami jest trudna, bolesna i pełna niepokoju. Świat Wynurzony pogrążony jest w w0jnie i autorka bardzo obrazowo pokazuje jej prawdziwe oblicze.
Dodatkowo nasi główni bohaterowie w końcu zaczynają uzmysławiać sobie, co tak właściwie czują. Nie obędzie się bez błędów, ale ich relacja zaczyna bardzo powoli ewoluować, jednak w dalej będzie to wątek poboczny.