Małe miasteczko Anterrey, zaginęły trzy osoby: 14-letni chłopiec, ksiądz i młoda kobieta, policja zaczyna podejrzewać, że te osoby coś łączy. Wcześniej znany pisarz po wypadku zapada na amnezję wsteczną i odkrywa, że kobieta, która się nim opiekuje nie jest chyba jego żoną, a jemu śnią się wydarzenia, które powodują u niego obłęd.
Świeża historia podana w sposób, który bardzo lubię. Tutaj oprócz wątku kryminalnego, nasyconego makabrycznymi morderstwami mamy magiczne siły zła. Historię obserwujemy z kilku perspektyw: mordercy, policjanta prowadzącego śledztwo, szamana i pisarza. Każda opowieść jest prowadzona inaczej, każda uchyla część informacji, aby dojść do zastanawiającego końca. Nie ukrywam wyjaśnienie jest w przypadku mordercy, natomiast jego powody to już nie rzeczywistość, a bardziej strefa metafizyczna i tutaj nie zważam na sens, ale bardzo spodobał mi się ten motyw. Autorowi udało się mnie zaskoczyć, bohaterowie są nietuzinkowi, wykreowanie dobrze, akcja zakręca i gmatwa się, narracja poszczególnych osób wciąga, klimat grozy i metafizyki i zła przybywającego do miasteczka.