Kolejne dzieło o holokauście, widziane z perspektywy typa, który przeżył. Właśnie fakt, że to z jego perspektywy (a może raczej z perspektywy jego syna?) widzę historię, to nie mam całego kontekstu, który wyniosłam ze szkoły - tutaj wszyscy Niemcy są źli, wszyscy Polacy są łasi na kasę (taaa, naszym zwierzęciem jest świnia),a z tym że niektórzy Żydzi tępią swoich i przechodzą na stronę wroga - a nie, z tym to nie ma problemu.
Ładna kreska, niby uboga, ale za to mimika i przekaz postacią jest bardzo ekspresyjny, dobrze dobrany. Może i nawet wersja kolorowa zepsułaby klimat, bo do tak dołującego tematu pasuje czerń i biel. Ale patrzysz na kadr i widzisz wyraźnie, co się dzieje, a nie jakieś domysły.
Nie rozumiem do końca tak wysokich ocen. Jakby ludzie po raz pierwszy zetknęli się z dramatem ludzi żyjących i ginących podczas IIWŚ. Ja ten temat znam, czasem aż do porzygania wbijany do głowy i może dlatego komiks mnie nie porwał? Może. Natomiast nasuwa mi się kilka pytań: czy fakt, że Ojciec przeżył, daje mu prawo być takim niemiłym draniem dla Mili? Czy fakt, że Ojciec przeżył, ma rzutować na jego życie i jego syna, bo on przeżył a inni nie? I jak długo będę musiała przepraszać za to, że nieznany przeze mnie przodek podczas IIWŚ zachował się bardziej jak zezwierzęcony potwór niż jak człowiek?
Dobra, generalnie to tak: gdyby nie trudny temat i pochodzenie bohatera, to komiks byłby kolejną biografią faceta, którzy przeżył wojnę.