Po przeczytaniu części pierwszej od razu kupiłem sobie wydanie zbiorcze, bo zasługuje, żeby zasilił wyszukaną biblioteczkę i widniał dumnie w zbiorze na mojej półeczce (i pożyczę każdemu, żeby wiedział, że komiksy warto czytać). Druga część jest o tyle poruszająca, że częściej wyciąga tematy związane z ojcem, który przetrwał Holokaust, jak jego żona w Birkenau. Podoba mi się ostry, chropowaty styl powieści rysunkowej. Reporterska robota - wydana bez oczyszczającego osadu i sztucznie wybielanej historii. Wszystkim się oberwało - dwulicowym żydom, kłamliwym Polakom, parszywym Niemcom, świętojańskiej Ameryce. Każdy wybatożony równo za podłość, okrucieństwo i wstyd za brak empatii. Nawet autor nie oszczędza siebie samego i umieszcza wśród trupów spisując cudze, dotkliwe dla pamięci, doświadczenia. Zasłużone nagrody literackie - mimo że to komiks. Bolesna lektura, która odkrywa tę wojnę bez cukierkowatości skostniałego Hollywoodu.
Drapieżne, surrealistyczne, karykaturalne wierzganie po kościach zmarłych, gdzie zamiast prysznica wrzucają gaz, człowieczeństwo spala się w krematorium i dla bez rozumnej uciechy. Węgierscy żydzi sporo wycierpieli, a to temat mi niemal nieznany. Pięknie łączy sztukę jidyszu z prymitywną kulturą Hitlera, która zaprowadziła go na nieodwracalne w skutkach postrzeganie powojennych Niemców, którzy sami są winni nieszczęścia miliona ofiar oraz własnego narodu wyznaczonego piętnem bestialstwa. Prawdziwa lekcja, że na wojnie nie ma bohaterów, tylk...