Pozycja wyjątkowa, bo dla każdego, w każdym wieku. O ile Spiegelman przekrojowo piętnuje sadyzm wojny karykaturą, to nie potrafię się zachwycać opowieścią o zniewolonych żydach, którzy w kulturze masowej zabierają za dużo miejsca nie mniej ważnym epizodom historycznym kosztem innych, ważkich tematów w gorzkim portrecie XX wieku. Powtórka z historii - prześladowania narodowościowe, obozy koncentracyjne, najazd na granicę, które Niemcy w swej pazernej głupocie i nietakcie chcą przejąć, wywieźć żydków do gazu i postrzelać dla uciechy z automatu.
Wojna jako pastwisko zwierząt, gdzie koty urządziły zasadzkę na myszy - osaczyli ze wszelkich stron. Od ogłoszeń pieniężnych za wydanie żyda, po dekrety skazujące na zagładę całe narody z pokoleniem wprzód. Rodzinna przeszłość przełożona w skali 1:1. Ojciec ważniak, co zbiera niepotrzebne pamiątki oraz przedmioty. Ze szklanym okiem, które krwawi koszmarną historią z gestapowcami, co urządzili pokaz przez pychę i niegodziwość. Nie byłem przekonany, aby ukazać postacie historyczne w antropomorficznych maskach, ale to łagodzi wydźwięk. Zmory rzeczywistości przykrywa subtelny humor. Niektórzy doszukiwali się antypolskich korzeni, bo zostaliśmy przedstawieni jako świnie. A to takie cudowne stworzenia!
Część czytelników zapomniała, że podczas okupacji nie ma wygranych - ukrywasz żydów?, więc licz się ze skutkami i konsekwencjami. Wszyscy tacy mądrzy, ale niech tylko przyłożą ci broń do skroni, zobaczymy ile jest warta tw...