"Mattimeo" to trzeci tom znanej serii z lat 80. animal fantasy kierowanej do dzieciaków i młodzieży. Spotykamy w nim ponownie bohaterów z poprzedniej części, lecz starszych. Nie są już dziećmi, ale sami mają własne pociechy, które wpadają w kłopoty.
Autor ponownie zabrał nas do swojej leśnej krainy i jej zwierzęcych bohaterów. Przedstawiona tu historia nie jest bardzo skomplikowana, ale szczegółowo opisana i angażująca. Złoczyńca tego tomu również był spotkany w poprzedniej części, został tu fajnie wykreowany i poprowadzony, jednak tym razem fragmentów o czarnych charakterach nie czytało mi się tak przyjemnie jak w poprzednich. Brakowało mi też trochę tak wymyślnych obelg, lecz kilka ciekawych mimo wszystko się pojawiło.
Oprócz tego muszę dodać, że tytuł mnie trochę zmylił, spodziewałam się, że tytułowy Mattimeo będzie bardziej wiodącą postacią, jednak ma szansę wykazać się jeszcze w kolejnym tomie.
Historia z trzeciego tomu bardzo mi się podobała i miło spędziłam z nią czas. To dość lekka historia, podoba mi się też, że kilkadziesiąt lat temu autorzy nie bali się oswajać młodszego czytelnika z przemocą czy śmiercią.
Niezwykłe przyjemnie było wrócić do tego świata i postaci. Wyobraźnia autora oraz jego umiejętność tkania fabuły w leśnych klimatach ponownie zapewniły mi sporo frajdy. Będę z niecierpliwością wyczekiwać kolejnej części tej serii.