Po przeczytaniu poprzedniej książki tej autorki wiedziałam, że żadnej następnej już nie ominę. Jak tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Kiedy tylko do mnie doszła, w pierwszej kolejności się za nią zabrałam, bym mogła nasycić swoją ciekawość.
W tej książce autorka postawiła za cel pokazanie, że prawdziwa miłość istnieje. Że miłości tej nic nie jest w stanie zburzyć ani czas, rozłąka, ludzie… Bez względu na to, jak koleje losu się potoczą, miłość taka jest w stanie przetrwać wszystko. Ona drzemie w człowieku i tylko czeka, by los dwojga ludzi mógł się znów ze sobą połączyć, a wtedy pełnym żarem zapłonąć z całą siłą. Tak, taka jest prawdziwa miłość!
Zosia i Marek zakochali się w sobie jako nastolatkowie. Łączyła ich prawdziwa żarliwa miłość, ale los okazał się dla nich okrutny i każdy z nich poszedł swoją drogą. Ich życie nie było dla nich łaskawe i w chwilach nostalgii wracali do siebie zawsze w myślach. Wspominali siebie i żar, który wtedy płonął.
Zosia wyszła za mąż, kierując się złością na Marka, chcąc mu dopiec, ale ta decyzja odciskała na niej piętno każdego dnia. Jej mąż, choć dobrze zarabiał i finansowo niczego nie brakowało, nie było między nimi miłości. Wyczyny jej męża przyprawiają o zawrót głowy. Nie zazdroszczę, jej takiego męża i nie życzyłabym go nawet najgorszemu wrogowi.
Aby barwniejsza była ta historia, poznamy życie jej męża od jego strony i zapewniam, że kiedy o nim opowiada, nie...