Lisicki nie ogranicza się do stwierdzenia, że według ksiąg Pisma Żydzi w przeszłości zabili Chrystusa. Idzie dalej i przekonuje czytelników, że wydarzenie z przeszłości ma wpływać na to, jak patrzymy na Żydów żyjących dziś. Odczytanie Lisickiego jest sprzeczne z coraz szerszym konsensusem wśród teologów, jak również z nauką Kościoła katolickiego. Uznanie, z jakim spotkała się książka Pawła Lisickiego, mogłoby sugerować, że odpowiada ona na jakieś pilne wyzwanie postawione przed wiarą chrześcijańską. Waldemar Łysiak napisał, że Lisicki „bezpardonowo rozprawia się z naciąganymi (…) egzegezami współczesnych chrześcijańskich manipulatorów”, którzy szerzą „fałszywy pogląd, że pierwotnym źródłem XX-wiecznego antysemityzmu i Holokaustu jest pisana (ewangeliczna) tradycja chrześcijańska”. Prof. Andrzej Nowak twierdzi, że Lisicki poprawia obraz stworzony przez „teologiczne korniki”, które „przepisują życiorys Jezusa Chrystusa”. Na czym polegać ma owa manipulacja? Książka Lisickiego jest bardzo obszerna, ale główny przedmiot jego rozważań można opisać krótko – według niego po Holokauście teologowie zaczęli głosić błędne odczytanie ksiąg chrześcijaństwa, usuwając lub zatajając rolę, jaką Żydzi odegrali w ukrzyżowaniu Chrystusa, i przez to dając do zrozumienia, że o Jego śmierci zadecydowały wyłącznie rzymskie władze. To zaprzedanie się teologów przypuszczalnie obejmuje również rozmywanie pierwotnej wymowy tekstów biblijnych, które wymusza „poprawność polityczna”. W odpowiedzi na te...