„Jeśli pojawi się wśród was prorok lub tłumacz snów, zapowie wam jakiś znak lub cud i rzeczywiście ten znak lub cud się stanie zgodnie z zapowiedzią, a potem wam powie: <>, to nie wolno wam posłuchać tego proroka lub tłumacza snów! (…)A ów prorok lub tłumacz snów ma być zabity”
(Pwt 13, 2-6)
Co porusza dzisiejszy Świat? Dzisiejszą Polskę?
Oglądając wiadomości – choć przyznaję szczerze, że nie śledzę ich zbyt wnikliwie – myślałam, że tematem pierwszych stron gazet jest polityka, homofonia, brak powołań kapłańskich czy sprawa legalizacji marihuany.
Czy tylko to? Czy możliwe jest, iż ponad siedemdziesiąt lat od wybuchu II Wojny Światowej na językach wciąż goszczą takie pojęcia, jak antysemityzm czy anty judaizm? Czy możliwe jest, że „polityczna poprawność” skłania wszystkich „badaczy” do antychrześcijanizmu? Czy rzeczywiście, aby obronić jedno trzeba zgnoić drugie?
Wychodzi na to, że tak. Pod płaszczykiem budowy więzi, tworzenia mostów, dochodzi do oskarżeń i niesamowitych wręcz interpretacji historii – czy możliwe, aby historia sprzed 2000 lat była przyczyną Holocaustu? Czy chrześcijanie tamtego okresu byli pierwszymi antysemitami? Czy nie jest to dziwne i ostro naciągane twierdzenie, tym bardziej, że pierwsi czciciele Chrystusa, tak samo, jak i on to Żydzi?
Otóż okazuje się, że dla niektórych światłych ludzi, którzy mają wyprowadzać realne i logiczne wnioski na wszelkie tematy jest to sprawa nie do końca pewna, warta zastanowienia i … ośmieszenia samego siebie.
Osobą, która nagonkę na pierwszych chrześcijan prostuje, która pod wpływem własnych obserwacji nie wytrzymała tej całej degrengolady jest Paweł Lisicki. Autor jest postacią doprawdy interesującą – dziennikarz, pisarz, tłumacz. Były redaktor „Rzeczypospolitej” i „ Uważam Rze”, obecnie redaktor naczelny tygodnika „Do rzeczy”. Autor książek „Doskonałość i nędza” (otrzymał za nią nagrodę im. Andrzeja Kijowskiego), „Przerwa w Pracy” czy też dramatów „Jazon” i „Próba”. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dla mnie osoba, która myśli, rozumie, wie i wiedzę tę potrafi w dobrej wierze wykorzystać.
Zdanie to wyrobiłam sobie po przeczytaniu książki „Kto zabił Jezusa?”. Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule wydaje się być oczywista. Podejrzewam, że każdy z miejsca kojarzy takie pojęcia jak Rada Starszych, Sanhedryn czy namiestnik. Dla każdego też ich rola w naszej odpowiedzi jest jasna. Czy, aby na pewno?
W świetle dzisiejszej polityki, gdy nawet krzywo na człowieka nie można spojrzeć, żeby nie zostać uznanym za rasistę, antysemitę czy jakiegoś innego odszczepieńca rola poszczególnych postaci historycznych została przystosowana do tego, jak prezentuje się dzisiejszy Świat.
A prezentuje się tak, że szkoda to nawet komentować, ale pan Lisicki komentuje. I tłumaczy.
W recenzowanej książce znajdziemy odpowiedzi na pytania, które na nowo budzą się do życia, choć można by uznać, że odpowiedzi na nie zostały udzielone paręnaście wieków wcześniej.
Podczas zgłębiania tej pozycji przebrniemy przez historię literatury antycznej, dowiemy się co łączy Amerykę i Starożytne Cesarstwo Rzymskie, dokładnie zapoznamy się z meandrami żydowskiego pojmowania Świata i Boga, aby w pełni ujrzeć popełniane dziś błędy.
Kim byli zeloci? Kiedy powstały pierwsze synagogi? Jaki naprawdę był Piłat? Czy Rzym naprawdę został wybielony w Ewangelii? Co z tym wszystkim mają wspólnego dokumenty z Qumran?
Pan Lisicki zaznajamia nas nie tylko z głównym tematem, jakim jest próba odpowiedzi na pytanie postawione w tytule książki, ale także daje poszerzyć naszą ogólną wiedzę o ówczesnym świecie : jego polityce, wojnach, myśleniu ludzi.
Aby napisać książkę „Kto zabił Jezusa?” autor musiał nadepnąć na odcisk naprawdę wielu autorytetom badającym ewangeliczne niuanse – głównie tym, których cytowane wypowiedzi błyskotliwie i z wyczuciem podważa.
Od pierwszego zdania pozycja w pełni pochłonęła moją uwagę. Zauroczyła mnie cicha ironia dostrzegalna na każdej stronie oraz niezaprzeczalnie, wielka wiedza autora na przedstawiany temat.
Pomimo, iż są to wywody naukowe, które powinny nudzić i doprowadzać do snu, mnie w pełni pobudziły, rozbudzając moją wyobraźnię. Autor w taki sposób prowadzi monolog z czytelnikiem, iż momentami miałam wrażenie, że czytam powieść, tak plastyczne są opisy zawarte w treści „Kto zabił Jezusa?”.
Również pod względem technicznym nie mam zastrzeżeń – krótkie rozdziały, zatytułowane w taki sposób abyśmy w pełni wiedzieli co każdy z nich przedstawi, duży format książki oraz litery odpowiedniej wielkości, nie nadwyrężające zanadto słabego wzroku.
Nie jest to jednak książka, którą można czytać w autobusie czy dłużącej się kolejce do lekarza, gdyż wymaga w pełni naszego skupienia, którego nic nie rozproszy.
Polecam ją historykom, osobą zainteresowanym głównym tematem, jaki porusza, czyli przebiegiem Pasji, interesantom tematów z pierwszych stron gazet oraz zwykłym ludziom, którzy chcą poszerzyć swoje horyzonty. Jak dla mnie jest to pozycja, koło której nie powinno się przechodzić obojętnie.