Książka ciekawa, choć nie do końca się z jej treścią zgadzam. W punktach, w których mówi o zwyczajach czytelniczych, o domowych biblioteczkach przytakuję autorce, ale zarazem kręcę głową, bo jednak widzę Polskę z innej strony, ze strony nieczytania, z domów, w których jest wszystko, poza książkami. Ja czytam i książki posiadam, ale nie jest to rzecz oczywista. W każdym razie analiza pani Sobolewskiej jest taka inteligencka. Domy, w których książki przechodzą z pokolenia na pokolenie....
Inna sprawa to ebooki i audiobooki. Pani Sobolewska nie uważa tego za pełnoprawną książkę. A nie do końca tak jest, bo nie jest ona fizyczną książką, ale treściowo tak. Można z taką biblioteczką podróżować, można pomieścić się z woluminami, można wreszcie pożyczyć znajomemu zza siedmiu gór i rzek.... Ja bym do większości książek nie dotarła, gdyby nie wynalazek ebooków... A audoiobooki? Wspaniałe doznanie słuchowe.... Uwielbiam.
Brakuje też kompletnie tematu blogów książkowych i portali literackich.
Natomiast podpisuję się pod rozważaniami na temat okładek, literatury amerykańskiej i kina dla niedorosłych. Zgadza się to z moimi obserwacjami i jest znakomitym i mądrym podsumowaniem tych tematów.
Na koniec odniosę się do rozdziałów o literaturze klozetowej i o książkach na wakacjach. Po pierwsze na wakacje bierze się czytnik i z głowy. Po drugie, literatura klozetowa potrzebna jest osobom z problemami jelitowymi... A jak już, to coraz więcej osób w tym szanownym miejscu czyt...