Wiecie co? Zwykle nie jestem za książkami, które napisane są językiem prostym, nie mają wyższej idei, czy nie są klasykami od panów/pań w wieku 50plus. To nie tak, że uważam tę książkę za taką, po prostu... Po prostu naczytałam się takich dzieł, gdzie dialogi stanowią mniejszość i są dodatkiem do ciągnących się w nieskończoność opisów.
A tu masz - dialogi jednak coś wnoszą. Trochę tłumacz zabił polot, który tchnęła w tekst grupa skanlacyjna Drużyna Dobra (bo wiecie, że oni to tłumaczyli rozdział po rozdziale?).
Warte przeczytania. Tak łapie za dołek i ssie, kiedy czytam o wyrzucaniu talerzy i o braku wiary w siebie, i o oszczerstwach i ukrywaniu swojego prawdziwego ja i o hipokryzji poczucia lepszym, i ... i po prostu jest o życiu. Kij z tym, że masz tutaj 'świat magii i czarów', to nic nie zmienia.