Jak to jednak dobrze, że udało mi się tą książkę przeczytać tuż po jej wydaniu. Czemuż? A temuż, że nie lubię autorów "na topie" "znanych i lubianych", a książki dostające nagrody wzbudzają we mnie niechęć. Być może dziś nie wzięłabym jej do ręki - i żałowałabym do końca świata...
Zdecydowanie najlepsza książka jaką czytałam w ostatnim dziesięcioleciu! Ilość zagadek, akcji, symboli, mogłaby spokojnie wypełnić 10 książek o podobnej tematyce. Ale nie to stanowi jej największy atut.
Najlepsze w tej książce jest to, że otwiera oczy ignorantowi historycznemu i architektonicznemu (dzień dobry - to ja:)) - prowadzi po mieście swoimi ścieżkami, pokazując to co istnieje, ale na swój sposób.
Jest to jedna z niewielu książek, które miały na mnie wpływ. Taki realny i namacalny - praktycznie natychmiast po jej przeczytaniu poszłam na studia podyplomowe z zakresu dziedzictwa narodowego (studia nie były mi potrzebne do niczego... ale tak nagle zapragnęłam)- bo właśnie TA KSIĄŻKA spowodowała taką potrzebę - i to jest chyba najlepsza rekomendacja dla powieści. Kiedy ma wpływ. No i dla autora, bo przecież książka się sama nie napisze.
Choć czasem mam wrażenie, że akurat Kod Leonarda da Vinci napisał się sam. Albo pod wpływem istot pozaziemskich. Jest absolutnie i bezsprzecznie genialną powieścią.
No dobrze - jest również i sensacja, i kryminał, i cień romansu. To wszystko co dobra powieść powinna posiadać.
Ale poza tym... nie wiem nawet jak to opisać ...